Gdy dzieci wróciły do szkoły…Czy można liczyć na zmiany?

Nadszedł ten dzień i dzieci wróciły do szkoły. Jednak zastanawiając się nad tym, można dojść do wniosku, że pandemia jak była tak nadal trwa, a do wakacji pozostał ponad miesiąc, zatem nie do końca jest to sensowne rozwiązanie. Jedni rodzice są zachwyceni tym pomysłem, a inni wręcz przeciwnie, wszak jak pokazują badania, to dzieci są największymi roznosicielami koronawirusa, a jakby tego było mało to szczepienia nie posuwają się tak szybko jak obiecywano. Ale skupmy się raczej na szkolnictwie, bo chyba nikogo nie zdziwił fakt, że nauka zdalna się nie udała. Najpierw rzekomo niektóre dzieci nie miały komputerów (a 500 plus to na co rodzice wydają – ach tak, jak się nie pracuje, to potem jest problem), następnie program nie działał, a nauczyciele nie mieli kogo uczyć, potem już dzieci zaczęły uczęszczać na lekcje online i ściągać. Zatem czy coś się zmieni dlatego, że uczniowie wrócili do szkoły?

Problemy i znowu te problemy

Najpierw problemem było to, że nauka zdalna się nie sprawdzała, a rodzice narzekali na to, że muszą uczyć swoje dzieci, potem znów pojawił się problem, a mianowicie, że rodzicom nie podobało się, że ich potomstwo wraca do szkoły, bo z powodu nie chodzenia do szkoły stresuje się powrotem. Cóż, zawsze jest jakiś problem. A przecież w innych krajach, choćby we Włoszech czy Francji dzieci do szkoły chodziły, ale miały nosić maseczki, ale to znowu się nie podobało rodzicom, więc stanęło na tym, że dzieci uczą się w domu. Na pomysł by dzieci nadrabiały zaległości w wakacje sprzeciwiali się nauczyciele, ale i część rodziców, bo przecież to wakacje. Znowu kolejny problem, czyli tak źle i tak nie dobrze, zatem najlepiej od razu podać dzieciom odpowiedzi na testach tak, aby wszystkie podczas rekrutacji do szkół ponadpodstawowych miały najlepsze oceny, w końcu stresować się nie mogą (100% ironia). Trudno powiedzieć, jakie rozwiązanie trzeba wprowadzić, bo ciągle się komuś coś nie podoba. Oczywiście można zrozumieć, że pierwszoklasiści mogą mieć problem z powrotem do szkoły, ale nastolatkowie, którzy notabene ciągle się ze sobą spotykali? Można odnieść wrażenie, że to już totalna przesada. Ale jasne skoro i tak mają zaległości, to mogą mieć jeszcze większe…

Gdy zbliża się rekrutacja

Rekrutacja do szkoły ponadpodstawowej zbliża się wielkimi krokami. W tym roku już matury były łatwiejsze, zatem i egzaminy po szkole podstawowej także będą łatwe, a w przyszłym roku jedynym pytaniem na nich będzie: podaj imię i nazwisko (znowu ironia), ale czy na pewno? Można wiele zrozumieć, że pandemia, że trudno się uczyć online, szczególnie jeżeli jest się na lekcji jadąc autobusem, albo drzemiąc jeszcze w łóżku. Z kolei obecnie nauczyciele nie mogą sprawdzać tego, co dzieciaki się nauczyły, bo przecież się stresują. Zatem znowu szkoła jest bez sprawdzianów i bez pytania. Jasne, że zdrowie psychiczne jest ważne tak samo jak fizyczne, tyle, że obecnie można odnieść wrażenie, że wszyscy się „trzęsą” nad dziećmi, bo wróciły do szkoły i do kolegów, z którymi notabene widywały się cały czas podczas lockdownu.

Czy można liczyć na zmiany?

Oczywiście, że nie można liczyć na zmiany, można za to liczyć na większe zaległości. Tutaj jedyna nadzieja w nauczycielach, którzy być może od nowego roku szkolnego wreszcie wezmą się za przepytywanie uczniów i sprawdzanie kto się uczył, a kto ściągał. Tyle, że pewnie sami aż się boją tego czasu, przez co nawet i teraz nie mają ochoty sprawdzać postępów dzieci w nauce, które zapewne są słabe, małe, albo żadne.

Gdzie leży problem?

Odpowiedź jest prosta, czyli problem leży w tym, że nauka zdalna nie była traktowana poważnie i teraz wszyscy ponoszą tego konsekwencje. Chyba nie trzeba przypominać, że spora część uczniów na samym początku w lekcjach online nie uczestniczyła, a zaczęła uczestniczyć dopiero, gdy nauczyciele zagrozili nieklasyfikowaniem. Nie bez winy są też rodzice, którzy zwyczajnie przyzwalali na ściąganie czy inne oszustwa, a tutaj kreatywność uczniów była olbrzymia.

Powrót do szkoły nic nie zmienił, bo nadal nie uczy się i nie sprawdza wiedzy, tyle traktuje ten czas jako ponowną aklimatyzację. Zresztą do wakacji także nie dużo zostało, a więc uczyć się już teraz nie opłaca (i znowu ironia).

Leave a reply

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij